Mały i mocny: recenzja tabletu Panasonic Toughpad FZ-M1

Tablet do zadań specjalnych. Mieliśmy już okazję przedstawić Wam dwa tego typu urządzenia. Do zadań specjalnych oznacza odporny, ciężki, wydajny, niezawodny. Nie znajdziecie jednak na liście atutów tego rodzaju sprzętu przymiotnika „mały”.

Czy tablet do celów ekstremalnych może być mały? Czy wielkość ma wpływ na pozostałe jego cechy? Pozostaje tylko przekonać się o tym, czytając niniejszą recenzję tabletu Panasonic Toughpad FZ-M1

Przeczytaj koniecznie >> Recenzja ekstremalnego tabletu Panasonic Toughpad JT-B1

 Loading ...

Najtrafniejszym będzie odniesienie testowanego tabletu do modelu FZ-G1. Obydwa pracują bowiem pod kontrolą systemu Microsoft Windows 8.1 Pro (x64) i obydwa mają za serce procesor Intel. Oto specyfikacja modelu FZ-M1.

Wspomniany już układ od Chipzilli to procesor ULV (Ultra Low Voltage) architektury Hasswell, który został wykonany w 22-nanometrowym procesie technologicznym. Nominalnie pracuje on z taktowaniem 1,6 GHz, choć w trybie Turbo Boost jego zegary mogą przyspieszyć do prędkości 2,3 GHz. Warto wspomnieć, że chip posiada wsparcie dla wielowątkowości, czyli obsługę HyperThreading, zaś od strony graficznej jest wspomagany przez zintegrowany procesor graficzny Intel HD 4200.

Tablet – budowa, materiały, wykonanie, wyświetlacz

W kwestii opakowania nie zmieniło się nic. Szary karton zawierający podstawowe informacje o tablecie, zaś wewnątrz ładowarka sieciowa, rysik, smycz pozwalająca przypiąć ten ostatni do tabletu, a także montowany na paski uchwyt oraz szmatka do wycierania ekranu, która nota bene po raz kolejny wywołała uśmiech na mojej twarzy – delikatna ściereczka, ot taka, której używa się do czyszczenia okularów i toporny, ciężki, wszystkoodporny tablet. To trochę tak, jakby czołg czyścić chusteczką higieniczną ;)

Już przy pierwszym chwycie uwagę zwracają drastycznie zmniejszone gabaryty tabletu. Nie tylko względem modelu FZ-G1, ale i w porównaniu do również 7-calowego JT-B1. Tu oszczędniej postąpiono z pustymi przestrzeniami, czego efektem jest bardziej zwarta, kompaktowa konstrukcja. Wciąż możemy tablet wygodnie chwycić ponieważ ramki są wystarczająco szerokie, jednak w przeciwieństwie do B1, tu są one w zasadzie symetryczne i mają szerokość około 2 cm.

Ekran zastosowany w modelu M1 to matryca IPS o wielkości 7 cali i rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. To nie najlepszy, ale dobry wynik jak na wyświetlacz o tej przekątnej. Obraz jest wyraźny, kolory odpowiednio nasycone, kontrast bez zarzutu. Nie można zarzucić nic złego kątom patrzenia, które w testowanym tablecie są praktycznie pełne, natomiast na plus zasługuje jasność. Panasonic chwali się, iż ekran oferuje tę cechę na poziomie 500 nitów. To sporo i to widać. Pomimo braku tak charakterystycznej warstwy zmatowiałej, która była tak widoczna w poprzednich dwóch Panasonicach, ekran jest doskonale czytelny nawet w bardzo nasłonecznione dni. Generalnie jakość wyświetlacza jest bardzo wysoka a na szczególną pochwałę zasługuje funkcja dotyku. Jako, że w testowanym modelu również zastosowano digitizer, ekran można obsługiwać rysikiem. Co do niego mam jedno zastrzeżenie. W niektórych aplikacjach jest nie do końca precyzyjny, pomimo wcześniejszego skalibrowania. Ot, zamiast w krzyżyk zamykający okno programu, należy kliknąć kilka milimetrów niżej. Warto też wspomnieć, że tak jak w modelu FZ-G1 można było poradzić sobie samymi palcami w trakcie wydawania komend dotykowych, tak tutaj może to być trudne lub nawet niewykonalne. 7 cali i dość duże zagęszczenie pikseli powodują, że trafienie w niewielki obiekt na ekranie może graniczyć niemal z cudem. Nie zmienia to faktu, że ekranowi w FZ-M1 należy się zdecydowana pochwała.

Czego natomiast zabrakło mi w testowanym tablecie, a co widać wyraźnie na powyższej fotce, to zagłębienia samej matrycy poniżej powierzchni obudowy. To o tyle istotne, że przeznaczenie Toughpada jest zgoła inne od „zwykłych” tabletów. Umiejscowienie matrycy na równi z pozostałą częścią panelu frontowego może w skrajnych przypadkach prowadzić do jej uszkodzenia. Owszem, nie generuje to problemów z utykającym w szczelinie rysikiem, jednak zważywszy na przeznaczenie urządzenia, optowałbym za obniżeniem płaszczyzny wyświetlacza. Na całe szczęście korpus tabletu jest okolony gumową osłoną, która choć w niewielkim stopniu, w przypadku upadku na ziemię izoluje panel frontowy od podłoża.

Centralnie na nieaktywnej ramce odnajdziemy czujnik oświetlenia oraz kamerkę rozmów wideo. Ta ostatnia spełnia swoją rolę – i tyle. Element zdecydowanie nie wybijający się ponad przeciętność.

W prawym, górnym rogu odnajdziemy ikonki z przyporządkowanymi do nich diodami LED, informujące nas o statusie pracy urządzenia, pracy dysku, a także poziomie naładowania baterii (lub o tym, że aktualnie trwa jej ładowanie).

Spód tabletu to czerń i srebro. Ta pierwsza część to chroniąca tablet guma i wymienialne moduły wyposażenia urządzenia, ta druga to wykonany z magnezu korpus.

Jego większą część zajmuje wymienialna bateria. Po jej wypięciu dowiadujemy się, że charakteryzuje się maksymalną pojemnością 3220 mAh. To niewiele, tym bardziej, że w porównywalne ogniwa są wyposażane phablety, a nierzadko nawet smartfony. Nie zwiastuje to zawrotnych czasów działania tabletu na jednym naładowaniu.

Komora baterii, poza odpowiednio zabezpieczonym (gumową uszczelką) portem ogniwa, zawiera klapkę, pod którą ukryto dwa sloty: kart pamięci microSD oraz kart microSIM. Tym samym wymiana którejkolwiek z nich wiąże się z wyłączeniem urządzenia i wyjęciem baterii.

Bateria mocowana jest dzięki mechanizmowi zatrzaskowemu, zaś do zwolnienia blokady trzeba użyć pewnej dawki siły. Dzięki temu nie musimy obawiać się, że ogniwo przypadkowo wypnie się lub wypadnie gdy tablet spadając uderzy o cokolwiek. Obok blokady odnajdujemy optykę aparatu cyfrowego. Fotografie wykonywane z jego użyciem zaprezentuję w dalszej części recenzji.

W zasadzie wszystkie elementy interfejsu zlokalizowano na krawędziach bocznych. Dodam, iż praktycznie każdy z tych elementów, dzięki modularnej konstrukcji tabletu można wymienić na inny. Choćby prezentowany na powyższej fotce czytnik kodów kreskowych.

Na górnej krawędzi, bliżej prawego boku umiejscowiono fizyczne przyciski sterujące głośnością, zasilaniem, funkcją automatycznego obracania ekranu, a także zaprogramowaną przez użytkownika funkcją (przycisk opisany literką „A”). Klawisze zostały osadzone poniżej obrysu korpusu, dzięki czemu nie są narażone na urazy. Mają one niespodziewanie krótki skok, a do ich naciśnięcia nie potrzeba wiele siły. Działają za to bardzo sprawnie.

Tablet został wyposażony w gniazdo słuchawkowe typu jack 3,5 mm oraz zlokalizowany tuż obok, pełnowymiarowy port USB 3.0. Obydwa gniazda ukryto pod klapką, która została zaopatrzona w uszczelkę oraz mechanizm blokujący przed przypadkowym otwarciem.

Oczywiście w tablecie nie mogło zabraknąć wielopinowego portu pozwalającego podłączyć urządzenie do stacji dokującej.

Gniazdo służące do podłączania zasilacza również zabezpieczono stosowną klaką, tym razem gumową, bez mechanizmu zabezpieczającego.

Ostatnim elementem zestawu, który ma jednak dość duży wpływ na komfort użytkowania tabletu jest uchwyt. Tutaj plus za możliwość jego całkowitego odpięcia. Przypomnę, w modelu FZ-G1 był on w dwóch miejscach przypięty na stałe. Tu możemy go przypiąć, albo… i nie ;) Podobnie jak „szelki” w poprzednio testowanych Panasonicach, tak i tu, oprócz regulacji stabilności zapięcia (szelki można zapiąć luźniej lub ciaśniej) możemy dopasować uchwyt do rozmiaru własnej dłoni.

System, aplikacje, działanie, multimedia, wydajność

Panasonic Toughpad FZ-M1 pracuje pod kontrolą 64-bitowej edycji systemu Microsoft Windows 8.1 Pro. Procesor Intel Core i5 4302Y to układ zdecydowanie nastawiony na energooszczędność, długość działania baterii, a nie na ekstremalną wydajność. W normalnym użytkowaniu z pewnością jednak nie odczujecie żadnego dyskomfortu. System pracuje żwawo, aplikacje otwierają się szybko, a ich praca odbywa się bez zakłóceń. Owszem, zdarzają się czasem spowolnienia, ale są one chwilowe i sporadyczne. Wydajność w testach benchmarkowych może nie zachwyca, jednak świadczy o tym, iż tablet z powodzeniem dostarczy wydajności wystarczającej do typowych zastosowań. W teście Fritz Chess Benchmark FZ-M1 uzyskał 1129 punktów (dla porównania, FZ-G1 – 3357 punktów), zaś wynik uzyskany w aplikacji 3DMark przestawia poniższy zrzut ekranowy:

Skoro o procesorze to i o zasilaniu. Bateria tabletu, przypomnę – o pojemności 3220 mAh – nie jest czymś co może nas zaskoczyć. Nie jest jednak tak źle, ponieważ przy włączonym Wi-Fi, przy jasności ustawionej na 75%, ogniwo wytrzyma 4,5 godziny. To sporo, zważywszy na niewielką pojemność. Świadczy również dobrze o procesorze, a także o zoptymalizowaniu podzespołów będących elementami wyposażenia.

Po raz kolejny na plus można zaliczyć nie tylko liczbę, ale i jakość działania modułów łączności bezprzewodowej. Zarówno połączenia z siecią GSM, jak i z innymi urządzeniami za pośrednictwem Bluetootha, nie dają powodów do narzekania. Po raz kolejny mamy również do czynienia z świetnym modemem Wi-Fi. Ten, bez względu na to gdzie znajdował się tablet (mówimy o mieszkaniu w bloku z płyty) wskazywał pełen zasięg. Nawet tam, gdzie inne urządzenia gubiły jedną czy dwie kreski siły sygnału.

Oczywiście tablet, tak jak jego poprzednicy, z powodzeniem radzi sobie z upadkami i wodą, a także z nietypowymi* temperaturami. Spełnia on militarne normy IP65 oraz MIL-STG801, więc nie powinno to nikogo dziwić. Filmiki przedstawiające testy upadku, wody i zamrażania możecie obejrzeć w poprzednich recenzjach tabletów Panasonic Toughpad JT-B1 oraz Toughpad FZ-G1.

Spójrzmy jeszcze na fotografie wykonane wbudowanym aparatem:

Choć jak się to kolokwialnie mówi, nie urywa pewnej części ciała, to jak na 3-megapikselowy aparat jest całkiem nieźle. Zdjęcia wykonane w oświetleniu dziennym są całkiem przyzwoite, choć widać wyraźnie, że układ aparatu ma problemy z przejściami tonalnymi i sporą ziarnistością. Gorzej jest w pomieszczeniach, a najsłabsze jakości0wo fotografie – co zresztą naturalne – są te, wykonane w sztucznym oświetleniu. Nie mniej, aparat nie wypada aż tak źle na tle innych tabletów.

Podsumowanie

Panasonic Taoughpad FZ-M1 to taki… maluch, który może dużo. To tablet, który oferuje więcej niż przyzwoitą jakość wykonania i materiałów, w zupełności wystarczającą do codziennych zastosowań wydajność, aż wreszcie świetne moduły łączności bezprzewodowej. To również bateria, która pomimo swojej, niewielkiej pojemności oferuje całkiem przyzwoity czas działania. To w końcu aparat, który wykonuje zdjęcia na poziomie przeciętnym, jednak wciąż często niedoścignionym dla wielu „typowych” tabletów.

Niestety, po raz kolejny to urządzenie, które trafi do ściśle wyselekcjonowanej grupy odbiorców. Cena bliska 10.000 złotych jest co najmniej odstraszająca dla przeciętnego Kowalskiego. Piszę niestety, ponieważ pomimo swojej topornej budowy, FZ-M1 mógłby stać się niezawodnym towarzyszem eskapad, które niekoniecznie muszą się ograniczać do przechadzki po parku. Mógłby, gdyby nie cena. A tak? Przypuszczalnie na zakup jego, czy też jego testowanych wcześniej pobratymców, skusi się jedynie segment biznesowy lub na co dzień poruszający się w umundurowaniu polowym. Trochę szkoda…

Panasonic Toughpad FZ-G1

Nasza ocena: 5/6

+ bardzo wysoka jakość materiałów i wykonania;
+ przyzwoita, wystarczająca do codziennego użytkowania wydajność;
+ bardzo dobry ekran, ze świetnie działającym dotykiem i parametrami obrazu;
+ odporność na wodę, urazy i temperatury (powtarzamy się, ale nie do końca tylko takiej oczekiwaliśmy);
+ świetnie działające moduły łączności bezprzewodowych;
+ niespodziewanie przyzwoita bateria, pomimo niewielkiej pojemności;

 

– słaba webkamerka i tylko przeciętny aparat;
– cena (dla przeciętnego użytkownika).

Sprzęt do testów dostarczył:

* – delikatne określenie ;)

Maciej Rosiński: Jestem miłośnikiem gadżetów i nowoczesnych technologii, fanem Xiaomi i MIUI. Lubię język polski i choć nie jestem absolwentem dziennikarstwa, staram się poprawnie wysławiać i pisać po polsku, a piętnować wszelkie przejawy niepoprawności językowej. Od kilkunastu lat udzielam się w dziennikarstwie, od kilku, jako "naczelny recenzent" ;) portalu Tablety.pl.
Powiązane wpisy
Disqus Comments Loading...

W serwisie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkownika oraz do zbierania informacji statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki.