Test i recenzja Microsoft Surface Pro 4

Tablet Surface to nie tylko marzenie wielu użytkowników tabletów. To również (zwykle) doskonałe narzędzie dla biznesmenów, z wyśmienitą jakością wykonania i bezkompromisową wydajnością. Tak było dotychczas. Czy czwarta generacja tabletu giganta z Redmond – Surface Pro 4 – będzie wystarczająco dobra, aby zainwestować – było nie było – spore pieniądze na jej zakup? Sprawdźcie…

Przeczytaj koniecznie >> Goclever Insignia 1010 WIN – test tabletu z klawiaturą

Jedno jest pewne: każda kolejna generacja „okienkowego” tabletu cieszy się sporą popularnością. Microsoftowi (mimo wszystko) udało się wypozycjonować urządzenie jako przedstawiciela segmentu premium, skierowanego do odbiorców głównie biznesowych. Oczywiście nie bezpodstawnie, bo pomimo błędów, których nie ustrzeże się żaden producent, Surface’y wypadały zwykle bardzo dobrze i były postrzegane jako tablety z najwyższej półki.

Nam tymczasem przypadło w udziale podzielić się wrażeniami z użytkowania jego najświeższej odsłony. Spójrzmy na dane techniczne testowanego Surface’a Pro 4:

Choć malkontenci mogą narzekać na niewielką ilość pamięci operacyjnej (i pewnie w sporej części będą mieli rację), to pozostałe elementy listy specyfikacji nie budzą już żadnych wątpliwości. Surface Pro 4 to tablet bezkompromisowy pod kątem wyposażenia. Do testów otrzymaliśmy tablet o wcale nie najmocniejszej konfiguracji. Ot, taki „przeciętniak”. Poza wymienionymi w tabelce, klient może zażyczyć sobie procesor Intel Core i3 lub i7, większą ilość pamięci operacyjnej oraz dyski SSD o większej pojemności. Za tymi dodatkami idą niestety finanse.

Pozostałą część specyfikacji, niezmienną już bez względu na wersję wyposażeniową, uzupełniają moduły łączności bezprzewodowej (bez GPS!), a także porty fizyczne i aparaty – główny i kamerka rozmów wideo. Tablet, który waży niespełna 800 gramów i mierzy około 29 x 20 centymetrów, ma grubość niespełna 9 milimetrów. Gabaryty są spore. Oczywiście głównie z uwagi na ekran. A jest czym… pocieszyć oko. Matryca IPS wykonana w technologii PixelSense o wielkości 12,3 cala, oferująca rozdzielczość 2736 x 1824 pikseli (zagęszczenie na poziomie 267 PPI) może robić wrażenie. Tak, wiem. Tego typu rozdzielczość można znaleźć w smartfonach, jednak myślę, że nawet przy przekątnej nieco ponad 31 centymetrów, nie powinniśmy narzekać na jakość wyświetlanego obrazu.

Tablet – materiały, wykonanie, budowa

Pudło, w którym dotarł do mnie Surface Pro 4 było nader okazałe. I ciężkie, to też trzeba zaznaczyć. Nic dziwnego, zważywszy gabaryty urządzenia, a także materiały z jakich go wykonano.

Duży kartonik, którego biel rozbija błękitna linia na łączeniu wsuwanych elementów składowych opakowania, zostało wykonane z wysokogatunkowej tektury. Wewnątrz, oprócz tabletu rzecz jasna, odnajdziemy instrukcję obsługi, rysik oraz ładowarkę sieciową. Wyposażono ją w w port USB, pozwalający na ładowanie dodatkowego urządzenia (oprócz tabletu) w tym samym czasie. Jej końcówka, ta z wtyczką pozwalającą podłączyć ją do tabletu, ma nietypowe złącze, jednak o tym za chwilę.

Naszą uwagę skupiamy tymczasem na tablecie. Duży i ciężki. To dwa określenia, które cisną się na usta przy pierwszym zetknięciu z Surface Pro 4. Z jednej strony – cóż ekran tej wielkości z aluminiowym korpusem musi swoje ważyć. Z drugiej – czy jest to do końca wygodne?

Zacznijmy jednak od matrycy. Panel IPS o przekątnej 12,3 cala, to więcej aniżeli „zwykły” tablet, mogący zwykle zaoferować 10,1 cala. Oznacza to większe pole manewru, lepszą widoczność, ale i większą powierzchnię do „obrobienia”. Przy takich gabarytach, każde dodatkowe 0,5 centymetra powoduje, że urządzenie zmierza ku stanowi nazywanemu przez wielu „zbyt duży”. Tu tych dodatkowych milimetrów mamy jeszcze więcej, bo oprócz około 1 mm aluminium korpusu zachodzącego na panel frontowy, dookoła samej matrycy pojawiła się nieaktywna ramka o szerokości około 2 cm. I po raz kolejny, z jednej strony dobrze, że aż tak szeroka, bo nie ma problemów z utrzymaniem sporego przecież tabletu, jednak z drugiej strony, dość istotnie zwiększająca gabaryty urządzenia.

Matryca oferuje rozdzielczość 2736 x 1824 pikseli, co przy przekątnej 12,3 cala daje zagęszczenie 267 PPI. Abstrahując od rozdzielczości stosowanych w smartfonach, uważam że ten ekran jest po prostu świetny. „Liczący piksele” muszą się zaopatrzyć w mocniejsze lupy, a zwykli użytkownicy będą prze szczęśliwi, bo ekran Surface Pro 4 jest niedaleki od ideału. Soczyste i wyraziste kolory, świetna czerń i kontrast na poziomie co najmniej bardzo dobrym. Oprócz tego dotyk, który w połączeniu z dołączonym do tabletu rysikiem pozwala cieszyć się aż 1024 stopniami nacisku. Oczywiście obowiązkowo obsługa 10 punktów dotyku wraz z pozostałymi cechami daje nam narzędzie nieomal doskonałe. Nieomal, bo niewielkie zastrzeżenia mam do powłoki pokrywającej ekran. Choć jasność, myślę tu o jej wartości maksymalnej, jest wystarczająca do pracy nawet przy dużym nasłonecznieniu, to błyszcząca powłoka potrafi odbić co nieco, a to już nie jest korzystne. Niewątpliwą zaletą powierzchni pokrywającej matrycę są jej zdolności oleofobowe. Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałem się z tabletem, na powierzchni ekranu którego, pomimo najszczerszych chęci, nie udało mi się pozostawić odcisków palców (odpuściłem sobie testy z olejem ;) ).

Microsoft zarzucił (po cichu) najwyraźniej stosowanie przycisku Windows w swoich urządzeniach dotykowych. Tak to przynajmniej wygląda, bo w przypadku Surface Pro 4 nie znajdziemy tego elementu w urządzeniu. Pozostaje nam zatem obsługa jedynie z wykorzystaniem funkcji dotykowych ekranu lub korzystanie z klawiatury.

Na górnej części ramki umiejscowiono czujnik oświetlenia i zbliżeniowy, mikrofon rozmów wideo oraz obiektyw webkamerki. Za ten ostatni element należy Microsoft pochwalić. Czy w dobrych, czy w złych warunkach oświetleniowych, czy przy nagłych zmianach oświetlenia, obraz przez nią przechwytywany jest świetnej jakości. W dodatku nie ma mowy o zaziarnieniu czy przekłamaniach kolorów. Nie ma również problemów z opóźnieniami. Plus.

Korpus, będący jednocześnie panelem tylnym Surface’a Pro 4, został wykonany z litego bloku aluminium. Jeśli sugerować się grubością ramki widocznej na froncie, to materiał ten ma grubość około 1 mm. To wyjaśnia sporą wagę tabletu. W połowie wysokości, tablet został „przecięty”.

Materiał, jak materiał. Aluminium, charakteryzujące się matową strukturą, ułatwia trzymanie urządzenia. Jest – jak przystało na ten materiał – chłodne w dotyku (co istotne, korpus nie nagrzewa się nawet przy dużym obciążeniu). Sama konstrukcja urządzenia, już nawet nie z racji wagi, zdaje się być nieco ascetyczną. Brak znaczących zaokrągleń na krawędziach jest nie tylko charakterystyczny, ale i niekoniecznie jest wzorem ergonomii. Tablet jest stosunkowo ciężki i ma spore wymiary, a kanty na krawędziach, choć ułatwiają trzymanie, to po kilku godzinach używania Surface’a dają o sobie znać.

W dolnej połowie odnajdziemy jedynie logo producenta, dla kontrastu wypolerowane, na górnej natomiast obiektyw aparatu głównego, a także układ mikrofonów stereo.

Cała górna połowa panelu, czyli krawędzi bocznych i górna, zostały zaopatrzone w charakterystyczne kratki wylotowe. To bynajmniej nie zabieg upiększający, choć trzeba przyznać, że wygląda to ciekawie. To otwory, pod którymi skryto głośniki. Te ostatnie wymagają chwili zastanowienia. Bez względu bowiem, czy rozpatrujemy je jako głośniki tabletu czy notebooka, są one wystarczająco głośne i zapewniają dźwięk o co najmniej wysokiej jakości. Głośno, wyraźnie, czysto i w stereo. Nie jest to z pewnością boombox, jednak wyraźnego odsłuchu zarówno wysokich, średnich, jak i niskich tonów nie można Surface’owi odmówić.

Warto tu wspomnieć, że opisywane ramki to również wylot chłodzonego powietrza. Warto tu zauważyć, że tablet posiada chłodzenie aktywne. No właśnie. O ile jest ono niesłyszalne w czasie większości czynności wykonywanych z tabletem, to gdy zdecydujecie się na obciążenie układów – procesora i chipu graficznego tablet – jest wyraźnie słyszalne (szum o dość wysokim dźwięku) i niestety potrafi być na dłuższą metę uciążliwe.

W kwestii przycisków i interfejsów, na widocznej powyżej krawędzi umiejscowiono dwa klawisze – zasilania/wyburzania oraz regulacji głośności. Są one świetnie spasowane, wyraźnie wyczuwalne pod palcami, ich usadowienie w korpusie jest takie jak być powinno – nie za głęboko i nie za płytko. Jedyną wadą może być zbyt słabo wyczuwalny klik, czyli punkt w którym następuje uruchomienie funkcji.

Oczywiście nie mogło zabraknąć gniazda słuchawkowego jack 3,5mm, które zlokalizowano w górnym narożniku, na lewej krawędzi.

Na przeciwległym boku ulokowano mini DisplayPort oraz pełnowymiarowe gniazdo USB3.0. Szkoda, że port do wymiany danych jest tylko jeden. Przez taki zabieg jesteśmy skazani albo na korzystanie z myszki albo podłączenie pamięci/dysku w jednym czasie. Dodanie choćby jeszcze jednego złącza USB czy microUSB wydatnie zwiększyłoby możliwości podłączania peryferiów.

Poniżej z kolei odnajdziemy gniazdo nietypowe. Jak się szybko okazuje, jest to miejsce, do którego podłączamy wtyk ładowarki sieciowej.

Nie musimy przy tym nadto zastanawiać się jak podłączyć zasilanie. Magnes umiejscowiony w gnieździe szybko przyciągnie wtyczkę i ulokuje ją odpowiednio. Warto przy tym pamiętać, że mocowanie nie jest zbyt silne. Zapobiega to przypadkowemu wyrwaniu wtyczki i zerwaniu przewodu, jednak może sprawić, że ładowanie, w sposób niekoniecznie świadomy, niezauważenie zostanie przerwane. Niemniej pomysł ciekawy i w mojej ocenie bardzo udanie zrealizowany. Warto też pamiętać o włożeniu wtyczki w odpowiedni sposób (przewodem do dołu). Gniazdo przyjmie wtyk, nawet jeśli włożymy go odwrotnie, jednak wówczas bateria zostanie wyładowana do zera.

Dolna krawędź Surface Pro 4 to dedykowany port pozwalający podłączyć stację dokującą/klawiaturę. Również zaopatrzony w magnes, tym razem bardzo silny.

Wspomniane „przecięcie” panelu tylnego, to efekt wkomponowania tam podstawki tabletu. Dzięki umieszczonym po bokach wypustkom łatwo się ją odchyla. Na pochwałę zasługuje mechanizm mocowania klapki (podpórki). Jest bardzo silny, co zapobiega efektowi rozjeżdżania się. Jest jednocześnie na tyle słaby, że nie wymaga zbyt dużej siły do rozłożenia. Warto zauważyć przy tym, że mechanizm umożliwia całkowicie płynny dobór kąta pochylenia tabletu, w zakresie widocznym na powyższych zdjęciach. Co więcej, w każdej pozycji, całość jest stabilna, nawet przy silniejszej interakcji z ekranem. Plus.

Przy tej okazji zaspokoję ciekawość osób, które jak słyszę, tłamszą w sobie pytanie: „Wszystko pięknie, ale ja tam nie widzę slotu kart microSD. Gdzież on?”. Otóż spieszę z informacją, że jest. Naprawdę. Zmyślnie schowany pod podpórką – widać go przy jednej z wewnętrznych krawędzi (zdjęcia powyżej – czwarta fotka od dołu).

Rysik

Stylus to akcesorium, które odnajdziemy w kartoniku, dostarczane wraz z tabletem. Jakość wykonania i materiałów w nim zastosowanych w żaden sposób nie odbiega od jakości, jaką w tych względach reprezentuje Surface. Trzon rysika wykonano z aluminium bądź z tworzywa go przypominającego. Górna część wraz ze spinką została wykonana z tworzywa o chropowatej strukturze, w dotyku przypominającym gumę. W dolnej części, zaopatrzonej w plastikową obramówkę, umocowano końcówkę rysika. Dobra wiadomość jest taka, że jest ona wymienna. Warto zauważyć, że wykonano ją z materiału, który zapewnia idealny poślizg na matrycy. Ekran tabletu nie ma żadnych rowków, zagłębień, więc praca rysikiem nie jest czymkolwiek zakłócona.

Rysik otrzymał dwa przyciski. Jeden, biegnący wzdłuż korpusu, praktycznie przez całą długość stylusa. Drugi – główny – ulokowano na górnym końcu rysika, na wzór długopisu. Domyślnie przypisano mu trzy funkcje:

– jedno naciśnięcie – uruchomienie aplikacji OneNote i utworzenie notatki,

– dwa szybkie naciśnięcia – wykonanie zrzutu ekranu i zapisanie go w folderze obrazów oraz otwarcie One Note,

– naciśnięcie i przytrzymanie – uruchomienie panelu asystenta Cortana.

Jak wspomniałem już wcześniej, rysik wraz z ekranem rozpoznaje 1024 poziomu nacisku. Jest tylko jeden problem. Niespecjalnie można to wykorzystać w aplikacji One Note. Dlaczego akurat w niej? Bo to jedyny program, współdziałający z Surface Pen. Gdyby choć można było skorzystać ze stylusa w Paincie… Gdyby można skorzystać z rysika w jakiejkolwiek aplikacji poza OneNote. Jeśli spróbujecie wpisać w sklepie Microsoft frazę „Surface Pen”, odnajdziecie… 1 rezultat w postaci programu (prawdopodobnie) służącego do rysowania mangi, którego nazw została zaszyfrowana takimi… krzaczkami rodem z Państwa Środka. Komentarz wydaje się być zbędnym.

Na pewno rysik umożliwia korzystanie z pisma odręcznego. Działa to w moim odczuciu dobrze. Pomimo posiadania przeze mnie dość wyraźnego charakteru pisma, zbliżonego do pisma technicznego, systemowi zdarzają się pomyłki w rozpoznaniu znaków.

Ciekawostką natomiast jest system automatycznego rozpoznawania narzędzia wprowadzania. Gdy zbliżycie się do tabletu z samymi dłońmi, wyświetlona zostanie na ekranie klawiatura QWERTY. Jeśli zbliżycie się z rysikiem, wysunie się panel pisma odręcznego.

Dla rysika przewidziano miejsce w tablecie. I nie mówię tylko o sferze współpracy. W urządzeniu, w okolicach gniazda słuchawkowego ulokowano magnes, który pozwala przywiesić nieużywany rysik do obudowy. Jest on jednak na tyle słaby, że o ile w czasie pracy możecie z powodzeniem umocować tam stylus, to w chwili chowania tabletu proponuję rysik odłączyć i schować.

Warto tu wspomnieć, że stylus jest zasilany jedną baterią AAA, którą można samodzielnie wymienić.

[AKTUALIZACJA]

Jak przekazał mi przedstawiciel Microsoft, rysik współpracuje nie tylko z aplikacją OneNote. Jak nas zapewnia, stylus współpracuje z szeregiem programów, również spoza Sklepu Microsoft. W tym graficznych – choćby Fresh Paint (odświeżona wersja Painta), a także z aplikacjami do edycji obróbki zdjęć i wideo – Gimp, PhotoShop czy StaffPad. Fresh Paint czy Gimp pozwalają na zastosowanie rysika i mogłem to sprawdzić – działa. Gorzej z PhotoShop czy StaffPad, które są po prostu programami płatnymi. Ponadto, jak zapewnia przedstawiciel Microsoft, trwają prace nad usunięciem błędu wyszukiwania w sklepie Microsoft, gdzie po wpisaniu frazy „Surface Pen”, nie odnajdziemy nic, poza wspomnianą aplikacją z „krzaczkami”.

Klawiatura

Surface Type Cover to klawiatura dedykowana do tabletu Surface Pro, jednak nie dostaniecie jej w zestawie. Aby cieszyć się funkcjonalnością notebooka przyjdzie Wam zapłacić aż 600 złotych. Co otrzymamy w tej kwocie?

Pięciorzędową klawiaturę QWERTY z dodatkowym rzędem klawiszy funkcyjnych. Klawiatura jest płaska. Z pewnością to jedno z najcieńszych tego typu akcesoriów dostępnych na rynku.

Pod rzędami przycisków umiejscowiono jednolity touchpad, w którym nie znajdziecie podziału na przyciski prawo- i lewokliku. Jest on orientacyjny, choć nie przysparza to nadmiernych kłopotów w użytkowaniu. Klik jest stosunkowo wyraźny, niezbyt wysoki. Co najważniejsze, przyciski działają bezproblemowo, a samo sterowanie kursorem jest precyzyjne i nie zdarzają się przypadkowe „ucieczki” strzałki na ekranie.

Surface Type Cover wyposażono w klawisze typu chiclet. Microsoft napracował się nad optymalizacją wielkości przycisków oraz przerw między nimi i – należy przyznać – przyniosło to efekty. Osadzone bardzo nisko, płaskie klawisze zapewniają w zasadzie perfekcyjny komfort pisania. Niski skok, miękki mechanizm mocowania, a co najważniejsze – pełne podświetlenie klawiatury! Zdecydowany plus za akcesorium, choć jak wspomniałem, w moim odczuciu powinno się ono znaleźć w zestawie, oczywiście w cenie tabletu.

Klawiaturę mocujemy do tabletu, a w zasadzie ona sama się mocuje, dzięki wbudowanemu w tablet magnesowi. Mocowanie jest silne i klawiatura pewnie przylega do krawędzi, a także (dzięki widocznej na powyższej fotografii zakładce) do panelu frontowego tabletu. Jest na tyle silne, aby całość nie rozpięła się przypadkowo, jednak jeśli chwycicie tablet i uniesiecie do góry wraz z klawiaturą, po czym mocno szarpniecie, z pewnością akcesorium odłączy się od „dachówki”. Jak całość wygląda w pełnej krasie, możecie obejrzeć poniżej:

Jednocześnie odpowiadając na pytanie związane z stabilnością całości, muszę stwierdzić że jest świetnie dopóki tablet z klawiaturą stoi na stole czy biurku. Jeśli trzymacie go na kolanach, to głównie z uwagi na wąską krawędź odchylanej podpórki, nietrudno będzie o ześlizgnięcie się urządzenia z kolan i upadek. Radzę więc zbytnio nie eksperymentować.

Użytkowanie – podzespoły, system, wydajność, multimedia

Microsoft Surface Pro 4 pracuje pod kontrolą 64-bitowej wersji Windows 10. Cokolwiek by nie mówić o systemie i jego istniejących czy wyimaginowanych błędach, całość działa wyśmienicie. Podzespoły tabletu nie pozwolą na jakiekolwiek zastanowienia podczas wykonywania w zasadzie dowolnej czynności. Potwierdzają to zresztą wyniki, jakie Surface Pro 4 osiągnął w benchmarkach:

Do tego dodajmy 1253 punkty w 3DMark 11 Performance i 43506 w 3DMark 11 Ice Storm (Ice Storm Extreme i Unlimited nie udało się uruchomić). Wyniki są bardzo wysokie, jednak należy tu dodać, że przekładają się na wydajność w rzeczywistym użytkowaniu, ale w tym konkretnie przypadku niekoniecznie musi oznaczać identyczną wydolność układów tabletu w grach. Tu bywa różnie. Przykładowo, w Hearthstone, rozgrywka przebiega płynnie, bez jakichkolwiek przycięć. Już w WoW z kolei, konieczne jest zmniejszenie detali do najniższych, a i tak sporadycznie – zwłaszcza w rozbudowanych lokacjach z wieloma obiektami – będziecie świadkami freeza trwającego nawet kilkanaście sekund.

Jak wspomniałem na początku recenzji, Surface Pro 4 może pochwalić się świetną kamerką rozmów wideo. Nieco gorzej, choć wciąż w stopniu dobrym wypada aparat główny. Oto próbki:

Nieznaczne zaziarnienie, brak większych problemów z balansem bieli i nieprzekłamane kolory. Dodajmy do tego sprawnie działający mechanizm autofokusu i mamy przepis na całkiem dobry aparat wbudowany w tablet.

Nie mam zastrzeżeń do modułów łączności bezprzewodowej. Połączenie jest nawiązywane błyskawicznie i nie ma problemów z zanikami zasięgu czy zerwanymi transmisjami. Dotyczy to zwłaszcza modułu Wi-Fi. Jego antena trzyma pełen zasięg nawet kilka pomieszczeń dalej od rutera.

Na pochwałę zasługuje również bateria Surface’a Pro 4. Zważywszy gabaryty, w tym duży ekran o wysokiej rozdzielczości, a także aktywny system chłodzenia, w typowych czynnościach – przeglądanie Internetu, praca w pakiecie biurowym, ze słuchaniem muzyki (np. z YouTube) w tle, ogniwo z powodzeniem wystarczy na około 7 – 7,5 godziny. W przypadku dużego obciążenia, np. ciągła gra w Hearthstone (Wi-Fi włączone non-stop), bateria przetrwa około 2 – 2,5  godziny.

Jako, że Surface Pro 4 to urządzenie z systemem Windows, nie ma problemów z odtwarzaniem zarówno muzyki, jak i filmów. Tablet z powodzeniem radzi sobie z każdym formatem i z każdą rozdzielczością. Oglądanie zaś filmów na ekranie tabletu Microsoft można nie bez kozery nazwać czystą przyjemnością, oczywiście z uwagi na doznania wizualne. Przy tej okazji nie można zapominać o jednej rzeczy. Tablet umożliwia rzecz jasna przekazywanie obrazu na odbiorniki telewizyjne. Tu następuje mały problem, jako że te mają ekrany o proporcjach 16:9, natomiast Surface posiada ekran w proporcjach 3:2. Oznacza to ni mniej ni więcej to, że na telewizorze zobaczymy dwa czarne paski po bokach ekranu.

Podsumowanie

Jeśli dotarliście aż tutaj, to należą się Wam brawa za wytrzymałość: przebrnęliście przez blisko 20 tysięcy znaków. Microsoft Surface Pro to jednak urządzenie niecodzienne, więc wymaga więcej uwagi.

Tablet Microsoftu jest świetny. Po prostu. Jakość materiałów wykorzystanych do jego budowy, spasowanie poszczególnych elementów, a także „smaczki”, w postaci ciekawych perforacji skrywających głośniki i układ chłodzenia, wzorcowego mechanizmu mocowania podpórki stanowią o tym, że mamy do czynienia z urządzeniem, któremu tak naprawdę ciężko znaleźć konkurencję. Świetny ekran, bardzo dobra wydajność w codziennych zastosowaniach, bateria utrzymująca urządzenie długo przy życiu, dobre głośniki i aparaty to uzupełnienie spajające całość cech świadczących o bliskości ideału.

No właśnie. Bliskości ideału, bo nie ideału. Spore gabaryty i stosunkowo duża waga tabletu, wydajność w grach poniżej oczekiwań czy w końcu tylko jeden port USB i głośny pod obciążeniem układ chłodzenia powodują to, że na krystalicznym wizerunku Surface Pro 4 pojawia się kilka rys, mniej lub bardziej głębokich. Największą z nich jest w moim odczuciu cena. O ile zrozumiałym jest, że produkty skierowane do określonej grupy odbiorców – biznesmenów – są „z urzędu” wyceniane wyżej, to 10 tys. polskich złotych za tablet w najwyższej konfiguracji to zbyt dużo. Nawet jak na topowe urządzenie. Mógłbym jeszcze wspomnieć o braku klawiatury w zestawie, jednak nie wspomnę o tym. Taki status quo traktuję jako błąd działu sprzedaży, zapewne ktoś omyłkowo wpisał „odłączona” zamiast „dołączona” do zestawu. Jeśli osoby odpowiedzialne za produkt przeczytają ten akapit, powinny zrozumieć, że w tej sytuacji klawiatura jest nieodzownym akcesorium i POWINNA znaleźć się w zestawie z tabletem. Już nie tylko z uwagi na ceny obydwu, ale i na mizerną wartość funkcjonalną rysika.

Dodam jeszcze, że nie tak dawno, ekipa Microsoftu odpowiedzialna za projekt Surface Pro 4 na swoim blogu przeprosiła osoby posiadające lub noszące się zamiarem nabycia „dachówki” za „ewentualne niedociągnięcia” w kontakcie z tabletem. Czy to coś oznacza…?

Na szczęście mnie Surface Pro4 nie doświadczył w jakiś niemiły sposób. Wręcz przeciwnie. W pełni zasługuje na „Rekomendację” i logo „Jakości”. Niestety do miana „Dobrej ceny” i „Wydajności” (odpowiednio) bardzo dużo i sporo zabrakło.

Microsoft Surface Pro 4

Nasza ocena: 5,5/6

+ świetna, wzorcowa wręcz jakość materiałów i wykonania tabletu,
+ świetny ekran,
+ dobrej jakości głośniki,
+ świetna pod względem ergonomii, podświetlana klawiatura,
+ dobry aparat i bardzo dobra kamerka rozmów wideo.

– głośny i irytujący układ chłodzenia, gdy tablet pracuje pod obciążeniem,
– klawiatura powinna znaleźć się w zestawie z tabletem,

– tylko jeden port USB,
– cena.

Sprzęt do testów dostarczył:

Maciej Rosiński: Jestem miłośnikiem gadżetów i nowoczesnych technologii, fanem Xiaomi i MIUI. Lubię język polski i choć nie jestem absolwentem dziennikarstwa, staram się poprawnie wysławiać i pisać po polsku, a piętnować wszelkie przejawy niepoprawności językowej. Od kilkunastu lat udzielam się w dziennikarstwie, od kilku, jako "naczelny recenzent" ;) portalu Tablety.pl.
Powiązane wpisy
Disqus Comments Loading...

W serwisie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkownika oraz do zbierania informacji statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki.