Recenzja: Need for Speed Shift 2: Unleashed na iPada

W 2009 roku seria Need for Speed doczekała się lekkiego odświeżenia, które zapewnił jej Shift, stawiający bardziej na symulację niż czysto zręcznościową rozgrywkę. Symulacyjna odnoga serii została bardzo dobrze odebrana i zebrała całkiem niezłe recenzje. Na wiosnę 2011 roku wydano „dwójkę”, która kilka miesięcy później trafiła na urządzenia z systemem iOS. Czy EA udało się przenieść świetna grę na tablety i telefony?

Nie będę owijał w bawełnę: ucieszyłem się gdy na ekranie mojego iPada pojawiła się ikonka Need for Speed Shift 2: Unleashed, ponieważ w Shifta grałem dość intensywnie na dużych konsolach i bardzo mi się podobała symulacja w wykonaniu EA. Liczyłem na to, że mobilna wersja gry dostarczy mi chociażby zbliżonych doznań. A czy dostarczyła? Zacznijmy od początku.

Po uruchomieniu gry musimy poświęcić kilka chwil na wstępną konfigurację – ustawienie sterowania (o nim za chwilę) i opcjonalne powiązanie gry z naszym kontem w serwisie Origin. Od razu uprzedzę, że to drugie możemy sobie z czystym sumieniem darować – liczyłem na coś w stylu systemu AutoLog, znanego z „dużych” wersji Need for Speed, ale mocno się przeliczyłem.

Pora rozpocząć grę. Jeśli chcemy pojeździć w pojedynkę, to głównego menu możemy wybrać jedną z dostępnych form rozgrywki: „Quick Race Trials”, „Single Race” lub „Career”. Trybu „Single Race” (pojedynczy wyścig) nie trzeba chyba nikomu objaśniać – wybieramy samochód, trasę i jedziemy. Niestety, dostępne są tylko te pojazdy i trasy, które odblokowaliśmy w trybie Kariery, aczkolwiek na zachętę dostajemy odblokowaną jedną trasę z każdej dostępnej w grze lokacji. Tryb „Quick Race Trials” to serie krótkich eventów, w których musimy wykonać konkretne zadanie: dojechać na metę przed innymi kierowcami, uzyskać określoną ilość punktów za drifting, zmieścić się w określonym czasie czy dojechać na metę bez uszkadzania samochodu. Każdy ukończony event odblokowuje nam kolejny, a ponieważ wszystkie są dość krótkie, to jest to świetna zabawa jeśli mamy wolne tylko 5-10 minut.

Najbardziej rozbudowany jest (jak nietrudno się domyślić) tryb Kariery (Career). Tutaj musimy myśleć o gotówce na zakup samochodów i ulepszeń do nich, zdobywamy również kolejne poziomy doświadczenia oraz kolekcjonujemy odznaki (badges) – tak samo jak w „dużej” wersji gry. Na każdym z dostępnych torów mamy możliwość „masterowania” zakrętów – jeśli któryś z nich przejedziemy w perfekcyjny sposób, to zostanie on oznaczony żółtym „ptaszkiem”, a nasze konto zostanie zasilone dodatkową liczbą punktów doświadczenia. To nie lada wyzwanie, szczególnie, że sterowanie nam w tym nie pomaga (ale o tym za chwilę).

Graficznie gra wygląda bardzo dobrze. Oczywiście oprawa wizualna jest dostosowana do możliwości urządzeń mobilnych, tak więc o antialiasingu możemy zapomnieć, ale za to zarówno modele pojazdów, jak i tory są wykonane całkiem nieźle. Na uwagę zasługują również wnętrza samochodów, które będziemy oglądać dość często, ponieważ widok z wnętrza pojazdu jest (podobnie jak w „dużej” wersji gry) zdecydowanie najlepszy. Dość efektownie na uderzenia reaguje przednia szyba samochodu: pokrywa się siatką pęknięć, może również po jakimś czasie całkowicie wypaść, pozostawiając po sobie postrzępiony otwór. Inna sprawa, że reaguje (moim zdaniem) nieco przedwcześnie, ale to akurat nie jest wielki problem, bo w Need for Speed Shift 2: Unleashed jedynym sposobem na osiągnięcie dobrych wyników jest jazda bez uderzania w cokolwiek.

Oprawa dźwiękowa gry również stoi na bardzo dobrym poziomie, szczególnie jeśli do iPada podłączymy słuchawki lub jakieś zewnętrzne głośniki. Odgłosy silników i uderzeń są robią wrażenie, a odtwarzane w tle utwory są nieźle dobrane, aczkolwiek tutaj wszystko zależy od gustu muzycznego gracza.

Need for Speed Shift 2: Unleashed oddaje do naszej dyspozycji 40 samochodów (czyli stosunkowo niewiele), wśród których znajdziemy takie perełki, jak Pagani Huayra, następcę legendarnego modelu Zonda, który nie dostał w USA homologacji pozwalającej na poruszanie się po drogach publicznych. Każdy z samochodów możemy tuningować oraz poddawać modyfikacjom wizualnym – możliwości w tym zakresie są bardzo duże. Ścigać możemy się w sześciu lokacjach: Abu Dhabi, Black Forest, Chicago, Tokyo, Londyn i Rio.

Producenci gier wyścigowych na tablety mają jeden poważny problem: sterowanie. Trzeba wymyślić wygodny i prosty do opanowania sposób na kierowanie pojazdem za pomocą wirtualnych, wyświetlonych na dotykowym ekranie przycisków, a następnie zaimplementować go w grze. W przypadku Need for Speed Shift 2: Unleashed coś zdecydowanie poszło nie tak. Do wyboru mamy kilka schematów sterowania, przy czym w miarę sprawnie działa tylko jeden: z włączonymi wszystkimi ułatwieniami (automatyczne przyśpieszanie oraz pomoc w hamowaniu i sterowaniu). Tylko jaki jest sens gry w momencie gdy wszystko robi za nas sztuczna inteligencja, a nam pozostaje co najwyżej korekcja toru jazdy podczas wyprzedzania?

W ustawieniach sterowania możemy włączyć lub wyłączyć sterowanie za pomocą wychyleń tabletu, automatyczne przyśpieszanie, pomoc w sterowaniu oraz pomoc w hamowaniu wraz ze stopniem jego „nachalności”. Jeśli wyłączymy sterowanie za pomocą wychyleń tabletu, to włączy nam się automatyczne przyśpieszanie – co akurat nie jest dziwne, bo nie wyobrażam sobie obsługi czterech przycisków na ekranie (skręt w lewo i prawo, hamulec i gaz). Niestety, jeśli chcemy (a raczej planujemy) cieszyć się grą, to dobrze byłoby zostawić sobie przynajmniej samodzielne hamowanie – a już ono zapewni nam odpowiednią dawkę nerwów.

Ogólnie rzecz ujmując rozgrywka w Need for Speed Shift 2: Unleashed to wieczna walka ze sterowaniem. Skręcanie za pomocą wychyleń tabletu jest (przynajmniej dla mnie) na dłuższą metę nie do przyjęcia – jest za mało precyzyjne, nienaturalne, a poza tym wymusza obracanie obrazu, przez co łatwo o błąd. Skręcanie za pomocą wirtualnych przycisków działa znacznie lepiej, ale samodzielne hamowanie w tym przypadku może doprowadzić do szewskiej pasji (często – zbyt często – zamiast hamulca nacisnąć można przycisk skrętu). Być może da się do tego przyzwyczaić – mi się nie udało. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się na sterowanie przez machanie tabletem, to trzeba przyznać, że reaguje ono całkiem nieźle na wychylenia, a jego czułość można dodatkowo ustawić do własnych upodobań.

Modelu jazdy nie nazwałbym symulacyjnym – realizmu jest w nim tylko tyle, żeby nie można było powiedzieć, że to tytuł zręcznościowy. Samochody dość dziwnie zachowują się podczas zwalniania i przyśpieszania na zakrętach, ale nie wiem na ile przyczyną jest model jazdy, a na ile sterowanie. W widoku z wnętrza pojazdu przy gwałtownym hamowaniu (a inaczej się nie da) głowa kierowcy „leci” do przodu – wygląda to efektownie i pozwala odczuć, że nasz samochód rzeczywiście gwałtownie zwalnia.

W grze dostępny jest tryb wieloosobowy, ale tylko przez lokalną sieć WiFi lub Bluetooth – nie ma możliwości gry przez Internet. Co dziwne, mimo połączenia z usługą Origin, nie mamy dostępu do żadnych globalnych rankingów graczy – możemy oglądać tylko wyniki naszych znajomych oraz współzawodniczyć z nimi w specjalnym trybie „Race Friends”, który gdyby rozszerzyć go na całą społeczność graczy z pewnością cieszyłby się popularnością i przedłużyłby czas życia gry.

Tradycyjnie w przypadku gier EA nie zabrakło możliwości wydania dodatkowych pieniędzy na wirtualną walutę, niezbędną do kupowania samochodów i ich ulepszania, a także szybszego odblokowywania nowych tras – to ukłon w stronę graczy, którzy w ten sposób chcą sobie ułatwić grę lub szybciej uzyskać dostęp do pojazdów i tras niedostępnych na początku. Oczywiście nie ma w takich rzeczach nic złego, bo wszystko co jest do zdobycia można odblokować również w tradycyjny sposób.

Need for Speed Shift 2: Unleashed nie jest złą grą. Sterowanie wymaga moim zdaniem dopracowania, podobnie jak funkcje społecznościowe, ale poza tym nie ma się do czego przyczepić. Na pewno osoby, które opanują prowadzenie samochodu, spędzą przy tym tytule wiele godzin.

OCENA: 6/10

PLUSY:
+ Oprawa graficzna i dźwiękowa
+ Różnorodne trasy
+ Dobrze wykonane modele samochodów

MINUSY:
– Sterowanie
– Brak trybu wieloosobowego przez Internet i globalnych rankingów
– Mało nowości względem „jedynki”

Bartosz Romanowski: Programista z zawodu i pasji, miłośnik wszelkiego rodzaju gadżetów, technologii mobilnych i produktów Apple. Uzależniony od aktualizacji oprogramowania i instalowania wersji beta aplikacji. Pisze bo lubi – kiedyś o grach, teraz o tabletach (tutaj) i na tematy związane z ogólnie pojętym tworzeniem serwisów internetowych (gdzie indziej). Ponieważ jego hobby jest związane z pracą i na odwrót, spędza przed komputerem zdecydowanie zbyt wiele czasu. W wolnych chwilach lubi pograć na konsoli – najchętniej w coś co nie wymaga myślenia.
Powiązane wpisy
Disqus Comments Loading...

W serwisie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkownika oraz do zbierania informacji statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki.