MIUI – pół roku z systemem od Xiaomi

MIUI to oprogramowanie stworzone przez ekipę Xiaomi Tech. Krytykowane za zbytnią „cukierkowatość” i łudzące podobieństwo do iOS od Apple, tak jak same telefony Xiaomi, z dnia na dzień staje się coraz bardziej popularne. Skąd bierze się ten fenomen? Na to i inne pytania, w nieco „luźniejszy” sposób, z perspektywy codziennego użytkowania systemu postaram się odpowiedzieć w niniejszym artykule. Zapraszam do lektury!

Przeczytaj koniecznie >> Recenzja phabletu Xiaomi Redmi Note

Słowem wstępu…

Mówiąc o MIUI, nie sposób nie wspomnieć o firmie, za sprawą której powstał system. Xiaomi to chiński producent, który rozpoczął swoją działalność 6 kwietnia 2010 roku. Choć firma upodabnia swoje produkty do urządzeń Apple, nawet sam szef firmy Lei Ju – stara się swoim „imidżem” dopasować do wyglądu Steve’a Jobsa, to nie można jej odmówić innowacyjności. Potwierdzeniem tej tezy może być fakt, że Xiaomi potrzeba było niespełna 5 lat, aby stać się najpotężniejszym w Chinach i trzecim na świecie producentem smartfonów. Nie przeszkodziła w tym nawet nikła z naszej, Europejczyków perspektywy, dostępność produktów Xiaomi. Są one bowiem dostępne jedynie za pośrednictwem sklepu Xiaomi i innych sprzedawców z terenu Chin. Nie istnieje sieć dystrybucji poza Państwem Środka (nie licząc domorosłych pośredników – pisałem o tym w artykule na temat zakupu tabletu z Chin), a osoby chcące stać się posiadaczami tych urządzeń muszą je ściągać właśnie stamtąd. Dzięki wysokiej jakości i wydajności tabletów, phabletów i smartfonów, dostępnych za stosunkowo nieduże pieniądze, niewątpliwą zaletą jest sam system. MIUI (wym. mjuaj) to zdaniem jednych nakładka na Androida, zdaniem innych odrębny system. Po pół roku jego użytkowania na Xiaomi Redmi Note można pokusić się o recenzję i opinię.

System

MIUI to system coraz bardziej popularny nie tylko z uwagi na jego zalety. Zarzutem wielu jest uznawany za próbę skopiowania Apple iOS. W tym miejscu pojawiają się zwolennicy MIUI, którzy zgodnym chórem zakrzykną, że MIUI nie jest kopią iOS, a systemem jakim OS Apple powinien być. Jedną z głównych cech ma być „cukierkowatość”, co upodabnia MIUI do systemu potentata z Cupertino. Wystarczy spojrzeć na pulpit i ikony. Coś w tym jest…

Pulpit, podzielony na cztery pionowe rzędy, w których mieszczą się po cztery ikony. Co od razu rzuca się w oczy, to rozbudowana kolorystyka oraz dbałość o graficzne dopracowanie każdego elementu. Nawet efekt lustrzanego odbicia ikon, tuż pod każdą z nich. Ekran blokady, oprócz wyświetlania informacji o dacie i godzinie, dzięki systemowi odblokowania, będącego tu swego rodzaju, świecącym kółkiem na „sznurku”, które odczuwalnie przypięto w środku, umożliwia bezpośrednie przeniesienie się do wiadomości sms, interfejsu aparatu cyfrowego lub dialera. Pozwala również na proste odblokowanie – wprost do pulpitu.

Zsuwany zza górnej części panel powiadomień podzielono na dwie części, dostępne po tapnięciu zakładek u dołu. Pierwsza z nich odpowiedzialna jest za wyświetlanie powiadomień systemowych i tych, pochodzących od aplikacji. W tej części mamy również podgląd informacji na temat sieci w jakiej zasięgu się znajdujemy, daty i godziny, a także pozostałego limitu danych. Druga z kolei to zestaw przełączników, umożliwiających aktywację lub dezaktywację poszczególnych funkcji urządzenia. To również szybki dostęp do możliwości restartu czy wyłączenia urządzenia, bez konieczności przytrzymywania fizycznego przycisku zasilania oraz dostęp do szybkich ustawień jasności ekranu urządzenia.

Z ekranu głównego, za pomocą przycisku menu dodatkowego, możemy dotrzeć do kilku głównych ustawień. To oprócz ustawień dotyczących tapety ekranu głównego i blokady, rozmieszczenia pulpitów i ikon na nich, podglądu aktualnych danych systemu, możliwość przejścia do głębszych ustawień systemowych. Warto tu wspomnieć, że w MIUI nie odnajdziemy typowego dla Androida pulpitu i menu z aplikacjami. Tutaj wszystkie skróty umieszczono na pulpitach. Do takiego układu trzeba się przyzwyczaić i z autopsji wiem, że może nam zająć kilka dni, zanim przestaniemy szukać przycisku „Aplikacje” czy „Menu”.

MIUI, które jest bohaterem dzisiejszego artykułu, to najświeższa wersja systemu opatrzonego numerkiem 5.0 (ROM oznaczony numerem 40). Została on oparta na kodzie Androida 4.2.2.

Skoro mówiliśmy o ustawieniach, warto się zapoznać z menu dającym do nich dostęp.

Kiedy przejdziecie do ustawień systemu, można z całą pewnością stwierdzić, że to już bliższe Androidowi. Mówię o układzie. Bliższe również iOS, a to głównie dzięki wyglądowi, choćby suwakom odpowiedzialnym za uruchamianie poszczególnych funkcji.

Menu podzielono na kilka paneli. W pierwszym znajdziemy ustawienia dotyczące zarządzania kartami SIM urządzenia (przypisywanie przesyłu danych i rozmów do każdej z nich), modułami Wi-Fi i Bluetooth oraz sieciami komórkowymi, a także tetheringiem czy funkcją ekranu bezprzewodowego.

Kolejny segment ustawień na początku to zarządzanie dźwiękiem i ekranem. Co do tego ostatniego, to te same ustawienia, do których dostęp mamy wprost z ekranu początkowego. Tu jednak dochodzą zaawansowane ustawienia jasności, czcionki, obracania ekranu czy wygaszacza ekranu. Tu także ustawimy wszystkie opcje związane z dźwiękiem: rodzaj dzwonka i jego głośność, dźwięki dla powiadomień i połączeń, a także wibrację i jej rodzaj. W tej ostatniej kwestii ciekawostką może być fakt, że urządzenie może wibrować w rytm odtwarzanego dźwięku dzwonka, jeśli np. ustawimy sobie jako powiadomienie jakiś utwór muzyczny.

Na uwagę zasługuje w MIUI zarządzanie powiadomieniami. To nie tylko proste ustawienia typu „włącz/wyłącz”. W systemie Xiaomi możemy wybrać w jaki sposób powiadomienia mają być wyświetlane. Co więcej, odrębnie dla każdej aplikacji jaka jest zainstalowana w naszym urządzeniu.

Kolejne pozycje menu to dostęp do ustawień zabezpieczeń (PIN, blokada aparatu i systemowa, ustalanie administratorów systemu, zezwolenie na instalację aplikacji z nieznanych źródeł), lokalizacji oraz godzin ciszy. Ta ostatnia funkcja pozwala nam dostosować urządzenie pod kątem powiadomień w taki sposób, aby dźwięki z nimi związane nie były emitowane w wcześniej zaprogramowanych godzinach – np. w nocy.

Przed nami kolejny segment ustawień.

W nim odnajdziemy możliwość zarządzania baterią urządzenia, pamięcią wbudowaną i zewnętrzną, przyciskami urządzenia (funkcjami wywoływanymi przez zwykłe czy dłuższe naciśnięcie, ich podświetleniem czy funkcjami gdy wyświetlany jest ekran blokady), diodą powiadomień (z doborem kilku różnych kolorów dla różnych typów powiadomień), a także słuchawkami (przypisaniem funkcji do przycisków na pilocie). Tu również znajduje się znany wyłącznie z MIUI system poprawy dźwięku. Viper FX umożliwia nieco bardziej zaawansowane ustawienia parametrów dźwięku emitowanego przez urządzenie, choć jak wynika z opinii, ma niezbyt dobry wpływ na baterię, powodując jej szybsze od normalnego (gdy Viper FX jest nieaktywny) zużycie.

Ostatni segment to znane doskonale z Androida ustawienia systemowe – czas i data, pisownia i klawiatura, zarządzanie aplikacjami, kopie zapasowe i kasowanie danych, ułatwienia dostępu, opcje programistyczna oraz informacje systemowe (o telefonie). Poza szatą graficzną, niewiele różnią się one od tych, jakie odnajdziemy w „zwykłym” OS Google.

Skoro mówimy o MIUI zainstalowanym na telefonie, nie można pominąć funkcji z tym powiązanych. Pierwsza z nich to dialer czy jak wolicie panel wybierania numerów. Podzielony symetrycznie klawiaturą ekran daje dostęp do wyraźnych przycisków klawiatury alfanumerycznej. Tu ciekawostka, bo oprócz możliwości ustawienia typowych tonów DTMF, możemy ustawić sobie opcję dźwięków pianina. Mała rzecz, a cieszy…

Lista połączeń jest wyraźna i czytelna. Każda rozmowa jest opatrzona fotografią osoby, z którą rozmawialiśmy, jej numerem telefonu, datą i godziną połączenia, długością jego trwania, a nawet graficzną informacją (strzałka) na temat tego, czy połączenie były przychodzące, wychodzące, odrzucone czy nieodebrane. Stąd też możemy przejść wprost do kontaktów, z którymi prowadziliśmy rozmowę.

Sama aplikacja, chodzi mi tu o względy zarządzania nie różni się od androidowej. Po raz kolejny natomiast zupełnie inaczej wygląda to graficznie. Z listy, praktycznie identycznej z panelu wybierania numerów, przechodzimy do karty kontaktu. Tu z kolei, oprócz informacji o osobie i możliwości wykonania połączenia, wysłania wiadomości sms, możemy wprost ustawić dzwonek czy zdjęcie kontaktu, bez konieczności edytowania jego danych. Warto dodać, że jeśli kontakt nie ma zdjęcia, jego nazwa zostaje wyświetlona w postaci kaligrafowanego wpisu na szarym tle. Wygląda to bardzo estetycznie.

Podobnie jak w przypadku kontaktów, aplikacja sms rozpoczyna się od listy wiadomości. Po wybraniu konkretnego wpisu zostajemy przeniesieni do okna rozmowy, podobnego tym z czatów czy komunikatorów. Szkoda trochę, że zabrakło tu możliwości zmiany tła czy kolorystyki dymków.

Przez pond pół roku użytkowania Xiaomi z systemem MIUI ani razu nie zdarzyła się sytuacja, w której należałoby zrestartować urządzenie. Nie zdarzyła się również sytuacja, w której aplikacja systemowa odmówiłaby posłuszeństwa. Nie mówię tu o aplikacjach dodanych, zainstalowanych ze sklepu, a jedynie o tych, które są dostarczane z systemem. A tych, nie licząc programów Xiaomi jest zaledwie kilka. Czy to wymaga jakiegokolwiek komentarza…?

Aplikacje

System MIUI to w zdecydowanej większości aplikacje „firmowe”. Poza sklepem Play nie znajdziecie tu nic co pochodzi od Google. Jeśli potrzebujecie jakichkolwiek programów, możecie je sobie doinstalować ze sklepu. Na samym początku system jest od niech wolny, stąd też tak diabelnie duża responsywność i szybkość działania, zarówno interfejsu, jak i aplikacji.

Pierwszą z nich jest poczta. Prosty do bólu i w pełni funkcjonalny interfejs. Lista wiadomości oraz wysuwany z lewej strony panel dostępu do poszczególnych kont pocztowych i ich folderów.

Przeglądarka internetowa, poza szatą graficzną nie różni się wiele od „zwykłej”, androidowej. Warto tu wspomnieć o tym, że przy pierwszym uruchomieniu przeglądarki należy udać się do ustawień i zmienić domyślną wyszukiwarkę na jakąś bardziej „naszą”. Domyślną jest tu Baidu, która każdą wyszukiwaną informację wyświetli w towarzystwie… „krzaczków”.

Podobnie zresztą z interfejsem aparatu cyfrowego, który oferuje możliwości i ustawienia niewiele różniące się od tych z typowego systemu Google.

Na uwagę zasługuje aplikacja odtwarzacza muzyki. Oprócz typowych możliwości: wyświetlania okładek albumu, ustawień korektora graficznego, wyboru czy tworzenia i edycji playlist, możemy dobierać muzykę z katalogów. Jeśli nasze zasoby muzyczne są przez nas skategoryzowane, poukładane w folderach, aplikacja odtworzy je dokładnie w taki sam sposób. Skoro jesteśmy przy muzyce, warto nadmienić, że odtwarzacz MIUI umożliwia nie tylko prezentację okładek albumów, czy to zgromadzonych czy pobranych z sieci. Możemy również zdecydować i tym czy ma on prezentować teksty odtwarzanych utworów. Ot, takie przenośne karaoke. Co rzuca się w oczy, to piekielna szybkość aplikacji pod kątem samodzielnego aktualizowania zawartości biblioteki. Jeśli podłączacie telefon do komputera PC celem wrzucenia jakichś plików muzycznych, to na liście telefonu będą one widoczne natychmiast po odłączeniu go od komputera. Nie ma tu sytuacji żeby użytkownik mógł zobaczyć klepsydrę opatrzoną podpisem „Aktualizowanie biblioteki” lub czymś w tym stylu. Bardzo istotnym ustawieniem jest możliwość filtrowania dźwięków. Odbywa się to w dwójnasób. Możemy wybrać, aby muzyka była filtrowana pod kątem długości utworów albo objętości. Czemu to służy? W zwykłym Androidzie, jeśli ktoś chce ustawić własne dźwięki powiadomień, będące notabene zazwyczaj krótkimi dźwiękami, są one widoczne na liście odtwarzania muzyki. Osobiście dla mnie nieco denerwujące było przerzucanie w odtwarzaczu kolejnych utworów, które w interfejsie odtwarzacza były mieszane z muzyką. System filtracji, jeśli tutaj go włączymy, wyrzuci te krótkie utwory z list w odtwarzaczu. Przydatne? Praktyczne? Nawet bardzo. Ma to jednak swoją wadę, o której musimy pamiętać. Kiedy w ustawieniach dzwonków chcemy wybrać dźwięk powiadomień, musimy dezaktywować filtrowanie w odtwarzaczu. Wszelkie ustawienia dźwięków i dzwonków opierają się w MIUI właśnie o odtwarzacz i dostępne przezeń utwory. Włączenie filtracji sprawi, że na liście nie pojawią się krótkie utwory, które zwykle ustawia się na dźwięki sms czy powiadomień o przychodzących mailach.

W MIUI znajdziemy kilka aplikacji użytkowych, wśród których jest posiadający wszystkie niezbędne funkcje menedżer plików:

Są również i programy – narzędzia, które są nie tylko w pełni funkcjonalne. Potrafią również powalić na kolana swoim wyglądem:

Obojętnie co by nie mówić o MIUI, po interfejsie chociażby dyktafonu, można zobaczyć jak wiele pracy zostało włożone w pieczołowite odtworzenie każdego graficznego szczegółu. Stylizowany na magnetofon kasetowy recorder został tak dopracowanym że na obracających się rolkach widać nawet nierówno nawiniętą taśmę… To tego właśnie typu rzeczy świadczą o jakości systemu. Inne aplikacje może nie są tak błyskotliwe, jednak są dopracowane z dokładnością godną Instytutu Mechaniki Precyzyjnej, a co najważniejsze – cieszą oko. Kalkulator, kompas, latarka, notatki czy radio FM uzupełniają listę dopieszczonych pod względem graficznym programów.

Nie można zapomnieć o kalendarzu, funkcji powiązanych bezpośrednio z zegarem systemowym (budzik, stoper, timer) czy aplikacji pogody z widżetem pogodowym (prognozy są pobierane z serwisu AccuWeather), aż w końcu o galerii multimediów czy aplikacji „Motywy”, będącej swego rodzaju sklepem ze „skórkami”, pozwalającej na zmianę szaty graficznej interfejsu, a także na pobieranie dźwięków i tapet (z podobnym jak w sklepie Play podziałem na pliki darmowe i bezpłatne).

Na szczególną uwagę, już nawet nie pod względem graficznym, zasługują programy narzędziowe pozwalające na obsługę systemu. Są one zgromadzone w „Panelu sterowania” MIUI. W grupie tych aplikacji znajduje się Firewall, Antywirus, aplikacja do oczyszczania systemu (z plików tymczasowych, reklam i innych śmieci), a także aplikacja do zarządzania danymi (plikami i kopiami zapasowymi) zgromadzonymi w chmurze Xiaomi. Tu również możemy zarządzać sposobem oszczędzania energii zgromadzonej w baterii urządzenia, a także uprawnieniami szczegółowymi (dostęp do konta ROOT).

Jak to działa…

Sam system jest bardzo, ale to bardzo responsywny. Fakt, w dużej mierze zależy to od urządzenia, jednak MIUI ma bardzo lekki interfejs. Wbrew temu co można by sądzić o „wybajerzonej” szacie graficznej, wszystko odbywa się błyskawicznie. Żadne animacje nie trwają dłużej aniżeli jest to konieczne. Jeśli nawet znajdzie się ktoś, kto powie że wygląd jest zbyt kolorowy, że powinien być prostszy, to nie odmówi MIU dopracowania. System Xiaomi to również stabilność. Przez ponad pół roku użytkowania Redmi Note zaledwie kilkukrotnie zdarzyło mi się zobaczyć komunikat „Aplikacja nie odpowiada i zostanie zamknięta”. W żadnym przypadku nie był to program systemowy, a zawsze aplikacja doinstalowana ze Sklepu Play.

Jeśli rozmawiamy o MIUI, musimy wspomnieć o systemie aktualizacji. W przeciwieństwie do większości urządzeń innych producentów, wskutek niedostępności samych urządzeń poza Chinami, system nie może być aktualizowany w ramach OTA. Na szczęście funkcjonuje duża społeczność MIUI, również w Polsce (MIUI Polska, Forum MIUI Polska), która zajmuje się nie tylko lokalizowaniem systemu do naszego języka ojczystego, ale i również naprawianiem drobnych błędów.

System MIUI nie jest idealny. Co to, to nie. Pomimo pracy ekip nad naprawą wciąż zdarzają się „kwiatki”. Przykład? Zamiana funkcji budzika, który nie dość, że nie do końca spolszczony, ma zamienione tryby ustawień, tzn. gdy wybierzecie z listy ustawienie „W dni robocze”, budzik będzie dzwonił od piątku do niedzieli i odwrotnie. To drobne niuanse które świadczą o tym, że system jest „normalny”. Gdyby takie rzeczy się nie zdarzały, to nie byłoby konieczności aktualizacji, czyż nie? A ta działa w przypadku MIUI bardzo dobrze. Co najmniej raz w miesiącu pojawia się nowy ROM, który usprawnia działanie systemu i niweluje dotychczas znalezione bugi. Aktualizacja systemu jest banalnie prosta. Pobieramy ze strony MIUI Polska ROM odpowiedni dla naszego urządzenia, a następnie wrzucamy go do pamięci telefonu czy na kartę w nim zainstalowaną. Przechodzimy do aplikacji „Aktualizacje”. Wyświetli nam ona dostępny w pamięci plik. Wybieramy, dotykamy „Aktualizuj” i po kilkudziesięciu sekundach cieszymy się odświeżonym systemem. Bez restartów, bez ponownego instalowania aplikacji, bez utraty danych. Prościej nie można.

Co jest istotne, to długość działania systemu bez konieczności ingerencji. Myślę o fakcie utraty sprawności OS w miarę upływu czasu, co wiąże się z instalacją kolejnych aplikacji i „zbieraniem śmieci”. Tak jak w przypadku Androida, wskazane jest przywrócenie urządzenia do ustawień fabrycznych, czyli tzw. reset systemu, tak w przypadku MIUI, po pół roku użytkowania system pracuje tak samo szybko jak na początku.

Najważniejszym jednak błędem w moim odczuciu jest ustawianie tapety pulpitu czy ekranu blokowania. W „normalnym” Androidzie dostęp do obrazków mamy zwykle wprost po naciśnięciu przycisku „Wybierz plik” z panelu ustawień tapet. W MIUI trwa to zdecydowanie za długo i wymaga zbyt wiele kliknięć. Ustawienie tapety wymaga kliknięcia przycisku ustawień, po czym przycisku przenoszącego nas do sklepu MIUI z aplikacjami, gdzie musimy wybrać opcję „Lokalne”, po czym kliknąć „Inne”, wybrać Galerię lun Menedżer plików, a następnie folder lub poziom galerii (lokalny lub w chmurze), aby dopiero teraz dotrzeć do samych plików obrazów.  W artykule opis procedury zajął cały akapit.

Podsumowanie

MIUI to system, który nie jest bez wad. To należy zaznaczyć na samym początku podsumowania. I dobrze, bo wówczas chociażby system aktualizacji nie miałby najmniejszego sensu, bo nie byłoby co poprawiać. Błędy, które się pojawiają, są na bieżąco poprawiane, wraz z pojawianiem się kolejnych wersji. Jedynym jak dla mnie mankamentem jest nieco problematyczny sposób ustawiania tapety. Cóż… Taka jego uroda… Tego „mjuaja”.

MIUI to na pewno system, który pod względem graficznym powinien budzić szacunek i uznanie. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nie ma drugiego, tak dopracowanego OS na rynku. Nie ma również drugiego tak lekko działającego i tak niezawodnego, bo jedyne błędy zdarzają się aplikacjom ze Sklepu Play, czyli nie mają bezpośrednio związku z samym MIUI. Niewątpliwy wpływ na szybkość i lekkość ma „wykastrowanie” go z wszystkich, zwykle zbędnych’ aplikacji Google.

W końcu MIUI, celowo używam określenia „system” w tekście, to rzeczywiście separatywny system. Konia z rzędem temu, kto odnajdzie chociaż jedno miejsce, gdzie widać coś, co przypomina typowego, „googlowskiego” Androida. Jest jedno takie miejsce – podpowiem. To okno z zapytaniem o potwierdzenie zgody na korzystanie z lokalizacji, które widzimy przy pierwszym uruchomieniu MIUI,  w czasie przechodzenia przez pierwszy konfigurator. I tyle. Nic więcej.

Prawda jest taka, że MIUI to system specyficzny. Szybki, ładny i nie pozbawiony wad. Można go albo pokochać albo znienawidzić. Żeby jednak przekonać się, które uczucie tyczy się Was, musicie spróbować. Koniecznie.

 Loading ...
Maciej Rosiński: Jestem miłośnikiem gadżetów i nowoczesnych technologii, fanem Xiaomi i MIUI. Lubię język polski i choć nie jestem absolwentem dziennikarstwa, staram się poprawnie wysławiać i pisać po polsku, a piętnować wszelkie przejawy niepoprawności językowej. Od kilkunastu lat udzielam się w dziennikarstwie, od kilku, jako "naczelny recenzent" ;) portalu Tablety.pl.
Powiązane wpisy
Disqus Comments Loading...

W serwisie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkownika oraz do zbierania informacji statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki.