Recenzja Measy A2W Miracast dongle

Z akcesoriami firmy Measy już się zetknęliście, również za sprawą naszej recenzji baterii zewnętrznych. Tym razem na redakcyjne testy trafiła przystawka, która pozwoli rozszerzyć funkcjonalność odbiornika telewizyjnego o cechy właściwe najnowocześniejszym telewizorom. Co to będzie? Przekonajcie się zgłębiając niniejszy artykuł.

Przeczytaj koniecznie >> Recenzja przystawki TV z Androidem – Cabletech URZ0351

 Loading ...

Nowoczesne odbiorniki telewizyjne naszpikowane są zwykle niezliczoną liczbą technologii, modułów łączności i innych funkcji, które dotychczas znane były z pokładu promu kosmicznego Atlantis. Mogą się nimi jednak cieszyć tylko ci, którzy zdecydują się na zakup nowego telewizora. A co z osobami, będącymi posiadaczami starszych modeli? Dla nich pewną alternatywą może być testowane akcesorium.

O Miracast pisałem szerzej w odrębnym artykule. Dość wspomnieć, że to technologia pozwalająca na przekazywanie obrazu z smartfona czy tabletu na inne urządzenie wyposażone w ekran – czy to telewizor, monitor, inny tablet, itd. Nazywana jest często technologią lustrzaną, ponieważ umożliwia przekazywanie obrazu z urządzenia nadawczego na odbiorcze w trybie 1:1. Mówiąc wprost, to co dzieje się na ekranie tabletu, dzieje się jednocześnie na ekranie TV.

Urządzenie Measy, które otrzymałem na testy, dotarło zapakowane w estetyczne pudełko z przezroczystą przykrywką, pod którą widać obiekt badań. Po otwarciu wysypuje się pakiet dodatków. W jego skład wchodzi przewód microUSB, ładowarka sieciowa, a także regulowany kątową przejściówkę HDMI, która umożliwi podłączenie przystawki jeśli mamy utrudnione dojście do portu w odbiorniku oraz instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną i płytkę CD ze sterownikami.

Measy A2W Miracast dongle to urządzenie niewielkich gabarytów, a jednocześnie tak proste w budowie, że nie ma sensu zbytnio się rozpisywać. „Paluch” nieco większy od typowej pamięci przenośnej USB wykonano z dobrej jakości tworzywa o matowej strukturze. Oczywiście w tym wypadku nie ma to znaczenia takiego, jak w tabletach, bo przystawkę wpinamy do TV i o niej zapominamy, jednak warto mieć świadomość dobrej jakości wykonania. Jedynymi elementami są napisy na górnej części urządzenia, oraz perforacja na spodniej, mająca w tym przypadku (tak przypuszczam) ułatwić wentylację układu zamkniętego w obudowie.

Na jednym z końców umiejscowiono złącze HDMI,

a na jednym z boków umieszczono otwór skrywający przycisk resetu, a tuż obok port microUSB. Warto tu nadmienić, że choć przystawka ma własną baterię, wspomniany przed chwilą port umożliwia podłączenie zasilania z gniazda USB odbiornika telewizyjnego, lub gniazda sieciowego (za pomocą załączonej ładowarki).

Instalacja i uruchomienie przystawki, oczywiście po jej podłączeniu do telewizora, jest prosta jak konstrukcja cepa i wymaga zaledwie podstawowych umiejętności i intuicji w obyciu z gadżetami elektroniki użytkowej. Na samym początku uruchamia się ekran startowy, który dokładnie opisuje kolejne czynności jakie należy wykonać, aby skonfigurować przystawkę. Pierwszą czynnością jest pobranie na nasz tablet, stosownie do systemu operacyjnego, odpowiedniej wersji aplikacji EZCast. Możecie ją pobrać >> STĄD <<. Z jej wykorzystaniem wyszukujemy sygnał nadawany przez Measy i podłączamy się do odbiornika. W zasadzie na tym koniec.

Choć pozostaje nam jeszcze zalogowanie Measy do sieci Wi-Fi,

choćby po to, aby zaktualizować oprogramowanie firmware przystawki.

Ostatnim ekranem jaki zostaje wyświetlony po zakończeniu procesu konfiguracji jest panel ustawień. Możemy tu zawiadywać nie tylko językiem wyświetlania menu, czy aktualizacjami i połączeniami bezprzewodowymi, ale i parametrami wyświetlanego obrazu. De facto ten ostatni sprowadza się do wyboru pomiędzy jakością HD 60 FPS a Full HD 30 FPS. Po konfiguracji, możemy cieszyć się obrazem przeniesionym w skali i czasie 1:1, z wyświetlacza tabletu na ekran odbiornika telewizyjnego. Wygląda to tak:

Zapewne zapytacie jak z jakością działania. Bardzo dobrze. Niestety dopóki nie ustawicie jakości obrazu na Full HD z prędkością 30 klatek na sekundę. Taka wartość powoduje bowiem, iż obraz wyświetlany na telewizorze charakteryzuje się około półsekundowym opóźnieniem w stosunku do tego, prezentowanego na tablecie. Jeśli macie zamiar oglądać filmy, przeglądać Internet, wszystko będzie w porządku. Jeśli natomiast mielibyście ochotę skusić się na wirtualną rozgrywkę, co gorsza w gry FPS, można mówiąc kolokwialnie przejechać się. Nie chodzi tu nawet o brak komfortu, bo operowanie palcami na ekranie tabletu z jednoczesnym patrzeniem na ekran telewizora to kwestia wprawy. Problemem jest zbyt duży lag, aby móc komfortowo prowadzić rozgrywkę. Ale, podkreślam. to tylko tyczy się gier.

W tym miejscu należy się dość istotna uwaga, która ma szczególne znaczenie w przypadku wyświetlania filmów. Przez Miracast przekazywany jest nie tylko obraz, ale i dźwięk. To poniekąd zaleta standardu HDMI, który umożliwia przesył obydwu mediów jednym złączem. Tu również warto wspomnieć, że w czasie testów nie doświadczyłem problemów z niespójnością fonii z wizją, żadnych opóźnień jednego w stosunku do drugiego i to bez względu na jakość materiału.

Ne można nie wspomnieć, że przystawka Measy, a właściwie aplikacja EZCast umożliwia sterowanie funkcjonalnościami tabletu czy smarfona. Na liście podmenu aplikacji znajdziemy: „Camera” (obsługa wbudowanego aparatu), „Cloud video” (dostęp do serwisów oferujących streaming wideo, choćby YouTube), „Cloud storage” (zarządzanie kontem Dropbox), „Document” (przeglądarka dokumentów stworzonych w pakiecie biurowym), „Music” (bardzo uproszczony odtwarzacz muzyki na telewizorze), „Photo” (przeglądarka zdjęć z galerii urządzenia), „Video” (odtwarzacz wideo zapisanych w galerii lub w chmurze) „Web”(przeglądarka internetowa). Z racji faktu, iż to zdublowanie funkcji, które oferuje sam tablet czy smartfon, ich opis mija się z celem, acz warto wspomnieć, że istnieje możliwość skorzystania z nich.

Podsumowanie

Measy A2W Miracast dongle to akcesorium ze wszech miar interesujące. Choćby dla tych użytkowników, którzy nie chcą rozstawać się ze swoim dotychczasowym odbiornikiem telewizyjnym, a chcą jednocześnie zwiększyć liczbę funkcjonalności przezeń oferowanych. In plus przemawiają sam pomysł, dobra jakość wykonania a także cena, która oscyluje w granicach 120 złotych.

Największą i w zasadzie jedyną bolączką testowanej przystawki są opóźnienia, czy jak wolicie „lagi” w prezentowaniu materiałów w jakości Full HD. Jeśli mówimy o filmach, generalnie nie ma to większego znaczenia, bo sam film odtwarzany jest jak najbardziej poprawnie. W grach Measy już się nie sprawdzi, zatem miłośnicy FPS-ów muszą poszukać innych rozwiązań.

Czy warto? Zdecydowanie tak. Małym kosztem zyskujemy bowiem możliwość odtwarzania mediów, przeglądania Internetu na dużym ekranie. I to bez wydatków na nowy telewizor czy monitor.

Measy A2W Miracast dongle

Nasza ocena: 4,5/6

+ dobra jakość wykonania przystawki;
+ ciekawy pomysł na rozszerzenie funkcjonalności odbiornika telewizyjnego;
+ pełen zestaw niezbędnych akcesoriów;
+ przesył obrazu wraz z dźwiękiem;
+ zgodność z najpopularniejszymi systemami;

– widoczne opóźnienia w przesyle materiałów w jakości Full HD;

Aplikację EZCast dla iOS i Androida pobierzecie, klikając stosowny przycisk:

Sprzęt do testów dostarczył:

Maciej Rosiński: Jestem miłośnikiem gadżetów i nowoczesnych technologii, fanem Xiaomi i MIUI. Lubię język polski i choć nie jestem absolwentem dziennikarstwa, staram się poprawnie wysławiać i pisać po polsku, a piętnować wszelkie przejawy niepoprawności językowej. Od kilkunastu lat udzielam się w dziennikarstwie, od kilku, jako "naczelny recenzent" ;) portalu Tablety.pl.
Powiązane wpisy
Disqus Comments Loading...

W serwisie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkownika oraz do zbierania informacji statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki.