Udostępnij
Tweetnij

COBY Kyros – tanio czy dobrze?

Informacje o firmie Coby, czy raczej o jej tabletach, pojawiały się już na łamach naszego vortalu. Nie ma przy tym co kryć, że producent był i jest postrzegany jako ten, który wytwarza urządzenia budżetowe, dlatego też z pewną dozą nieśmiałości przyglądałem się dwóm kartonikom, w jakie zapakowano tablety. Czy okażą się typowymi „chińskimi” zabawkami? Czy może zaskoczą czymś pozytywnym? Aby się tego dowiedzieć, zajrzyjcie w strony naszej recenzji tabletów Coby Kyros.

Informacje o firmie Coby, czy raczej o jej tabletach, pojawiały się już na łamach naszego vortalu. Nie ma przy tym co kryć, że producent był i jest postrzegany jako ten, który wytwarza urządzenia budżetowe, dlatego też z pewną dozą nieśmiałości przyglądałem się dwóm kartonikom, w jakie zapakowano tablety. Czy okażą się typowymi „chińskimi” zabawkami? Czy może zaskoczą czymś pozytywnym? Aby się tego dowiedzieć, zajrzyjcie w strony naszej recenzji tabletów Coby Kyros.

Przeczytaj również >> Asus EeePad Transformer TF101 – recenzja

Gdyby nie wielkość, trudno byłoby rozróżnić obydwa opakowania. Jako, że wyposażenie znajdujące się wewnątrz jest identyczne dla obydwu modeli, opis tego fragmentu pozwolę sobie wyjątkowo przełożyć na dalszą część dzisiejszego artykułu. Podobnie wygląda sytuacja z systemem operacyjnym, więc i ten opis pozostawię na później. Na początku przyjrzyjmy się danym technicznym tabletów:

Coby Kyros MID1125-4G i Coby Kyros MID8127-4G. 10-cio i 8-calowy wyświetlacz. Ten sam procesor Telechip (architektura ARM Cortex A8), ta sama ilość pamięci operacyjnej i identyczna wielkość pamięci przechowywania. W zasadzie poza gabarytami i wagą można śmiało powiedzieć – klony. Ciekawostką może być natomiast to, czy obydwa tablety, przy przecież tych samych parametrach i jednocześnie różnych wielkościach matrycy, będą porównywalnie wydajne. Przyjrzyjmy się samym urządzeniom.

COBY Kyros MID1125-4G

Tablet wyposażono w dotykowy wyświetlacz pojemnościowy o przekątnej 10 cali i rozdzielczości 1024×600 pikseli. Wykonano go w nietypowym jak na tego typu urządzenie formacie – 4:3. Przypomnijmy, że właśnie w tym formacie najwygodniej czyta się e-booki, zresztą do właśnie takiego formatu elektroniczne książki są przystosowane. Wyświetlacz w MID1125 nie jest superwydajną matrycą z rozdzielczością FullHD, jednak mieści się w granicach przyzwoitości. Okolono go czarną ramką, zaś całość zamknięto w wykonanej z grafitowego tworzywa obudowie.

Warto u wspomnieć, że tworzywa wykorzystane do konstrukcji tabletu, choć nie stoją na poziomie tych jaki znajdziemy choćby w Asusie Sliderze, to na pewno nie przypominają tych, z których zwykle wyprodukowane są zabawki pochodzące z Państwa Środka. Wszystko jest na przyzwoitym poziomie, elementy konstrukcyjne są dobrze spasowane. Nic nie trzeszczy, nie skrzypi. Niestety wyświetlacz zastosowany w tablecie nie został zaopatrzony w powłokę zwiększającą jego podatność na urazy. Należy się zatem liczyć z tym, że będzie łatwo narazić go na otarcia czy zarysowania, na przykład w przypadku gdyby znalazł się w torbie razem z pękiem kluczy…

Cały panel frontowy w zasadzie jest jednolity. Jedynymi elementami jakie tu umiejscowione jest kamerka do rozmów wideo zamontowana w górnej części ramki, oraz przyciski Menu, Powrót i Ekran Początkowy na dole tabletu. Ten ostatni jest przyciskiem fizycznym w postaci aluminiowego krążka, wewnątrz którego znajduje się dioda sygnalizująca stan ładowania akumulatora tabletu.

Panel tylny tabletu to również jednolita płaszczyzna. Została zaokrąglona na krawędziach, zaś w górnej części, nieopodal narożników, znalazły się przykryte metalową siateczką głośniki stereo. W centralnej części panelu znalazła się nazwa tabletu.

Bezapelacyjnie najbardziej zagospodarowana została dolna krawędź tabletu. Idąc od lewej strony, znalazło się tu złącze HDMI, schowany przycisk resetu urządzenia, gniazdo ładowarki, port mini-USB, gniazdo jack 3,5mm oraz slot kart microSD.

Prawa krawędź to umieszczony na jej dole przycisk włączania/usypiania/wybudzania tabletu.

Na górna krawędzi tabletu umieszczono przycisk +/- (regulacja głośności), natomiast lewa strona nie została zagospodarowana.

Coby Kyros MID8127-4G

Jak wspomniałem a wstępie, obydwa tablety zamknięto w bliźniaczych wręcz opakowaniach (jeśli nie liczyć samych opisów na kartonikach). Różnica jest jednak widoczna natychmiast po wyjęciu mniejszego „brata” z pudełka.

W MID8127 znalazł się również dotykowy wyświetlacz pojemnościowy, z tym że o przekątnej 8 cali i rozdzielczości 800×600 pikseli (format 16:9). W tym modelu wyświetlacz otacza czarna ramka, na której u góry umiejscowiono webkamerkę, natomiast u dołu przyciski Menu, Powrót i Ekran Początkowy. W przeciwieństwie do poprzednika, tutaj wszystkie są przyciskami dotykowymi.

Choć w nieco innej kolejności, jednak podobnie jak w MID1125-4G ,na dolnej krawędzi znalazły się w zasadzie wszystkie złącza jakie znajdziemy w tym tablecie – (od lewej) slot kart micrSD, przycisk Reset, gniazdo ładowarki, port mini-USB, gniazdo jack audio 3,5mm oraz złącze HDMI.

Odmiennie od większego modelu, tutaj zagospodarowano jedynie dwie krawędzie. Pierwszą opisałem powyżej, zaś na kolejnej (prawej) znalazł się przycisk włączenia/wyłączenia urządzenia (pełniący również funkcję przycisku wybudzania/usypiania) oraz przycisk regulacji głośności.

Panel tylny wygląda identycznie w obydwu Kyrosach. Skoro tak, to i w 8-calowej wersji nie mogło zabraknąć zaokrągleń na krawędziach i narożnikach, a także wyeksponowanych głośników stereo, również i tutaj przysłoniętych siateczką.

Niestety. Choć same materiały wykorzystane do budowy obydwu tabletów są w zasadzie identyczne, to już ich spasowanie jest w tym konkretnie przypadku nieco inne. Ten egzemplarz przyjechał w fabrycznie zaplombowanym i zafoliowanym pudełku zatem pochodził prosto z taśmy produkcyjnej (Kyros MID1125 był już po „przejściach”) i nie można więc twierdzić że był używany. A jednak już przy pierwszym złapaniu go za dolną krawędź, tablet wydał ostrzegawcze skrzypnięcie. Choć na szczęście występowało to w jednym miejscu obudowy, to dalsze oględziny przyniosły kolejne odkrycia w postaci nie wykończonych należycie krawędzie czy miejsc połączenia poszczególnych elementów składowych konstrukcji.

Wyposażenie

Jak już wspomniałem, opakowania obydwu tabletów są w zasadzie identyczne. Nie różni się również między sobą samo wyposażenie dodatkowe.

Oprócz makulatury w postaci instrukcji obsługi i ulotek ostrzegawczych, w zestawie znalazła się szmatka (bardzo przydatna, o czym powiem za chwilę), ładowarka sieciowa, przewód , przewód (konwerter) miniUSB -> USB oraz – co ciekawe – zestaw słuchawkowy.

Zestaw, choć wykonany bardzo przyzwoicie jak na tę klasę cenową, już w kwestii reprodukcji dźwięku odstaje. Nie jest wprawdzie dramatycznie, jednak nie liczmy na jakiekolwiek doznania audiofilskie lub zbliżone w jakimś stopniu do nich wrażenia.

Ostatnim elementem wyposażenia dodatkowego jest pokrowiec. Tu niestety również widać to, z jakiej półki pochodzi tablet. Pokrowiec, choć teoretycznie wykonany z dość dobrego materiału, będącego połączeniem gumy i materiału, przyzwoicie chroni sam tablet, to jego sposób wykonania przywodzi na myśl zajęcia z pracy techniki w szkole podstawowej. To po prostu zszyty woreczek z jednym bokiem otwartym i wywrócony na prawa stronę.

System

Ponownie pozwolę sobie ująć obydwa urządzenia w jednym opisie, ponieważ ich użytkowanie praktycznie nie różniło się od siebie (za wyjątkiem wielkości ekranu rzecz jasna).

W obydwu tabletach zastosowano system Android 2.3 Gingerbread. Choć do jego pracy generalnie nie można mieć zastrzeżeń, ot, działa poprawnie, nie napotkamy jakichś zacięć czy zwieszeń (przez blisko trzy tygodnie nie miałem potrzeby resetowania żadnego z tabletów), to znalazły się małe niedoróbki. W kilku głębszych sektorach menu czy ustawień, producent zapomniał zlokalizować system i wpisy jakie tam się znajdują są w języku angielskim.

Przede wszystkim powinienem w zasadzie zacząć od tego, że obydwa tablety nie posiadają certyfikacji Google. Stąd też nie do końca zgodne z wymogami potentata przyciski, sprecyzowane przecież da urządzeń z systemem Android. Jednocześnie na pokładzie nie uświadczymy typowych dla potentata aplikacji – Google Maps czy Google GMail, ale co najistotniejsze, nie otrzymamy dostępu do Android Market.

Na szczęście producent przewidział to, ponieważ na pokładzie Kyrosów znalazł się odpowiednik sklepu Google. Tutaj nazywa się on GetJar i w zasadzie oferuje większość aplikacji dostępnych w Markecie. Do zdecydowanych jego mankamentów (choć równie dobrze może to być winą systemu) jest jego niestabilność. Średnio w jednej na trzy próby pobrania i zainstalowania aplikacji z GetJar, następowało zawieszenie usługi i wyrzucenie mnie do pulpitu.

Wbudowany odtwarzacz mediów pozwala na całkiem poprawne odtwarzanie muzyki i filmów. Poza trzema przyciskami, oferuje on możliwość tworzenia również własnych list odtwarzania. Dla niewymagającego użytkownika wystarczy. Dodajmy przy tym, że głośniki zastosowane w obydwu modelach reprodukują dźwięk bardzo przyzwoicie. Nie zniekształcają go, jego poziomo jakości jest na przyzwoitym poziomie.

Wbudowana przeglądarka internetowa również działa poprawnie, choć niejednokrotnie zdarzyło się zawieszenie jej działania i wyrzucenie do pulpitu. Działo się tak wyłącznie na stronach zawierających obiekty flash. Tablet opisywany jest jako obsługujący ten format. Czyżby więc jakieś niedopracowanie…?

Na pokładzie znalazła się również aplikacja Aldiko. To nic innego jak wypożyczalnia, czy sklep z książkami, podobny temu jaki jest oferowany przez Barnes&Noble. Przypuszczam, że nie obejmuje aż tak dużej liczby woluminów, jednak choć znajdziemy tu tytuły w języku angielskim, to jest w czym wybierać.

Wrażenia z użytkowania, podsumowanie

Bateria. Pierwsza sprawa jaka przychodzi mi do głowy to bateria. Jej pojemność wystarcza w zupełności na kilka godzin surfowania po Internecie, czy kilka dni czuwania. Co ciekawe, jest ona bardziej żywotna w modelu z większym wyświetlaczem. Jest to o tyle ciekawe, że w obydwóch Kyrosach zamontowano identyczne ogniwo, o pojemności 4000mAh. Niestety, i tu zdecydowany minus, baterii nie naładujemy w inny sposób aniżeli za pomocą ładowarki. Nie ma po prostu ładowania akumulatora poprzez podłączenie tabletu choćby do komputera. Minus.

Wyświetlacz. W obydwu przypadkach możemy śmiało powiedzieć, że matryce nie są najwyższych lotów. Już nawet nie ze względu na oferowane rozdzielczości, ale z uwagi jakość wyświetlanego obrazu. Ten jest rozmyty, niewyraźny, brak mu naturalnego odwzorowania kolorów i jaskrawości. Nie dość tego, po kilkudziesięciu minutach używania tabletu zrozumiałem dlaczego w zestawie znalazła się szmatka do czyszczenia ekranu. Jeśli ekran zostanie zabrudzony, co jest raczej naturalnym efektem jeżdżenia po nim paluchami, przestaje reagować na dotyk w stopniu zadowalającym. Jeśli dodamy do tego brak odporności zewnętrznej powłoki na urazy, otrzymujemy rezultat  postaci ekranu w najlepszym wypadku przeciętnej jakości.

Aparat. Choć osobiście nie jestem zwolennikiem aparatów wbudowanych czy to w tablet czy smartfon, muszę być obiektywny i przyznać, że w obydwu Kyrosach zrezygnowano z aparatów cyfrowych i pozostawiono jedynie webkamerki. Nie ma co dywagować – na czymś trzeba zaoszczędzić jeśli chce się wprowadzić na rynek tani tablet.

Sieci bezprzewodowe. W zasadzie powinienem użyć liczby pojedynczej, ponieważ jedyny moduł łączności bezprzewodowej jaki wykorzystano w Kyrosach to WiFi. To jeden z elementów, któremu nie można absolutnie nic zarzucić. Wykrywa błyskawicznie wręcz sygnał i pracuje bez zakłóceń, bezbłędnie. Poza nim nie znajdziemy niestety nic więcej. I nie mylcie przy tej okazji dopisku „-4G” w symbolu modelu. Nie oznacza on bynajmniej modemu 4G ale ilość wbudowanej pamięci. Na pokładzie nie znajdziemy zatem ani Bluetooth (nie ma zatem mowy o wykorzystaniu myszek z tym systemem łączności), ani też GPS. Jak oszczędność, to pełną gębą…

 Zastanawiacie się zapewne jak można rozpatrywać tego typu urządzenia. Podpowiem. Jeśli ktokolwiek z Was poszukuje czytnika e-Book, w dodatku posiadającego możliwość przeglądania Internetu, to COBY Kyros jest dla Was. W dobrej cenie (niespełna 900 złotych za model MID1125-4G i 700 złotych za model MID8127-4G) otrzymujemy bowiem przyzwoicie skonstruowane urządzenie oferujące podstawowe funkcjonalności. Jeśli jednak jesteście nastawieni wyłącznie na jakość obrazu, dźwięku czy wykonania, w dodatku w połączeniu z ponadprzeciętną wydajnością, będziecie zmuszeni do spojrzenia kilka półek wyżej i wygospodarowania znacznie większej sumy pieniędzy…

 

COBY Kyros MID1125-4G:
+ dobra jakość wykonania i spasowania elementów;
+ złącze HDMI;
+ przyzwoita wydajność tabletu;
+ dobrej jakości bateria;
+ atrakcyjna cena;
+ wzorowo działający moduł WiFi;
+ stosunkowo bogate wyposażenie dodatkowe;
+ aplikacja GetJar (częściowo rekompensująca brak dostępu do Android Market);

– brak wbudowanego modemu 3G;
– brak modułu Bluetooth;
– brak wbudowanego aparatu;
– nędznej jakości wyświetlacz…
– …w dodatku po dłuższym użytkowaniu wymaga czyszczenia aby prawidłowo reagował na dotyk;

– brak dostępu do Android Market (patrz ostatni „plus”);
– zawieszająca się w zetknięciu z obiektami flash przeglądarka internetowa;
– braki w spolszczeniu systemu;
– brak możliwości ładowania baterii z innego źródła aniżeli ładowarka sieciowa

 

COBY Kyros MID8127-4G:
+ dobra jakość materiałów użytych do konstrukcji;
+ złącze HDMI;
+ przyzwoita wydajność tabletu;
+ dobrej jakości bateria;
+ atrakcyjna cena;
+ wzorowo działający moduł WiFi;
+ stosunkowo bogate wyposażenie dodatkowe;
+ aplikacja GetJar (częściowo rekompensująca brak dostępu do Android Market);

– w porównaniu do modelu 1125, słaba jakość spasowania i wykończenia elementów;
– brak wbudowanego modemu 3G;

– brak modułu Bluetooth;
– brak wbudowanego aparatu;
– nędznej jakości wyświetlacz…
– zawieszająca się w zetknięciu z obiektami flash przeglądarka internetowa;
– braki w spolszczeniu systemu;
– brak możliwości ładowania baterii z innego źródła aniżeli ładowarka sieciowa


Sprzęt do testów dostarczył:

Maciej Rosiński

Jestem miłośnikiem gadżetów i nowoczesnych technologii, fanem Xiaomi i MIUI. Lubię język polski i choć nie jestem absolwentem dziennikarstwa, staram się poprawnie wysławiać i pisać po polsku, a piętnować wszelkie przejawy niepoprawności językowej. Od kilkunastu lat udzielam się w dziennikarstwie, od kilku, jako "naczelny recenzent" ;) portalu Tablety.pl.

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij